listopada 23, 2020
Łopatologiczna zasada używania przedimków a/an/the i dlaczego Norman Davies kocha articles
Zazwyczaj
w kontekście omawiania przedimków "a/an/the" natraficie
na wielkie listy wyszczególniające, czy dawać przedimek przed
nazwami jezior, gór, zbiorników wodnych i pustyń. I jasne, na
poziomie, na którym wiecie jak rozmawiać o akumulowaniu się piasku
czy medianie temperatur na Saharze, to pewnie warto by było też
wiedzieć, czy powiedzieć the Sahara Desert, a Sahara Desert czy
Sahara Desert (odpowiedź na końcu artykułu*). Ale szczerze,
taki sobie Polak, który z biegu zaczyna sobie mówić po
angielsku, potrzebuje najbardziej praktycznego podejścia do tematu.
I to właśnie dostaniecie dzisiaj.
Nie
znajdziemy takiej zależności w języku polskim, ale angielskie
rzeczowniki uwielbiają być jakoś określone. I nie chodzi o
opisanie ich przymiotnikiem. One lubią po prostu być jakoś
usadowione w rzeczywistości. Mamy na to przynajmniej 3 sposoby.
Możemy określić rzeczownik przy użyciu:
-
przedimka a/an/the
-
zaimka osobowego
-
liczebnika
Skupmy
się najpierw na przedimkach. Dostaniecie teraz garść zasad, które
oczywiście nie wyczerpują tematu, ale dają Wam ogólne pojęcie,
wyrażone w przystępny sposób.
A/AN
Normalnie
używacie ,,a/an" do rzeczowników policzalnych
w liczbie pojedynczej, o których wspominacie po raz
pierwszy, a które nie są rzeczownikami abstrakcyjnymi (love,
hope itd.)
→ We
bought a table today.
,,A" oczywiście
pojawia się, kiedy rzeczownik zaczyna się na spółgłoskę (a
rock) , ,,an" - kiedy na samogłoskę (an
oracle). Ważne jest wspomnieć, że chodzi o wymowę, nie o
pisownię. Np. takie university zaczyna się od
samogłoski ,,u”, ale wymawia się to już jako „ju”, tak więc
powiemy a university.
THE
the używacie zazwyczaj
do rzeczowników w liczbie pojedynczej o których mówicie po
raz któryś:
→ The
table we bought yestarday is really pretty
i do
rzeczowników w liczbie mnogiej, z tym zastrzeżeniem że:
-
jeśli mówicie ogólnie np. o drzewach, nie użyjecie
ani "a/an" ani "the", nie
dacie tam nic:
→ Trees
are beautiful.
Ale
jeśli mówicie o konkretnych drzewach w swoim ogrodzie, użyjecie
już “the”:
→ The
trees in my garden are beautiful.
Tak
więc ,,the", jak widzicie, służy nam częstokroć
do ,,zawężenia" znaczenia.
BRAK
PRZEDIMKA
Brak
przedimka występuję zazwyczaj albo w ogólnych sentencjach (jak
pokazane w powyższym przykładzie o drzewach), albo gdy mowa o
rzeczownikach abstrakcyjnych (love, hope):
→ Love
is all that matters.
ALE
do
opisania rzeczownika abstrakcyjnego, który jest konkretnie opisany i
wyszczególniony, użyjemy już „the” :
→ the
love of birds.
LICZEBNIKI
I ZAMKI OSOBOWE
Macie
już więc podstawy używania przedimków (articles) "a/an/the".
Przejdźmy
teraz więc do teorii, że rzeczowniki można również określić
liczebnikami lub zaimkami osobowymi . Popatrzmy sobie na tytuły filmów Twelve Angry Men, Ten Things I Hate
About You albo The Cook, the Thief, His
Wife & Her Lover.
Pomimo,
że chodzi o konkretnych 12 gniewnych ludzi, nie pojawia się tam
„the”. Pomimo że chodzi o konkretne 10 rzeczy których Kat
nienawidzi w Patricku, nie ma tam „the”. Pomimo że wymienialiśmy
kucharza i złodzieja z „the”, nagle żona i kochanek mają koło
siebie tylko zaimki osobowe (his, her) ALE NIE PRZEDIMKI. Dlaczego?
Zasada
jest prosta.
Wszelkiego
rodzaju a/an/the mają na celu określić
rzeczownik. Pojawiają się, kiedy nie ma mocniejszych określników
takich jak zaimki osobowe (his) albo liczebniki (five).
Kiedy pojawią się mocniejsze określniki, a/an/the nie
mają się już co starać – znikają. Liczebniki i zaimki osobowe
mogą się dowolnie łączyć, ale jeśli któryś stanie sobie przed
rzeczownikiem, nie znajdziemy tam już przedimków. I dlatego też
zdanie
→ he
was his the biggest enemy .
jest
niepoprawne. Odpowiednią wersją jest:
→ he
was his biggest enemy.
PODSUMOWANIE
Wiem,
że może to wydawać się przytłaczające, ale w pewnym momencie
mózg człowiekowi przeskakuje i zaczyna doceniać articles jako coś,
dzięki czemu może wyrazić bardzo dużo.
Weźmy
na przykład sobie cudowne tomiszcze The Isles: A
History Normana Davies’a Davies używa przedimka
we frazie “The Isles” bo wiemy o jakie wyspy chodzi – Wyspy
Brytyjskie. Ale dlaczego dał przedimek “a” przed
rzeczownikiem “history” który jest przecież niepoliczalny?
Przecież kto jak kto, ale Norman Davies nie zrobiłby takiej
gramatycznej wtopy na okładce swojej książki. Ano nie. Poprzez
dodanie “a” przed “history” Norman Daviers chce podkreślić,
że to co opisuje jest jednym z możliwych opisów historii Wysp
Brytyjskich. Skupił się na A, ktoś inny opisywałby B. On
zinterpretował coś jako Z, inny badacz stwierdzi że to Y. I tak
dalej i tak dalej. Poprzez zastosowanie małej literki “a” Norman
Davies pokazuje, że nie przypisuje sobie wiedzy wszelkiej,
wszelakiej i w ogóle wszechwiedzy. Że nie będzie pisał „o tej
konkretnej, jedynej historii”. Nie, on pisze o historii, którą po
raz pierwszy wspomina i opisuje właśnie on. Pokornie
przyznaje, że pokazuje nam część historii – i to
zinterpretowaną przez siebie.
A
to wszystko dzięki “a”. Zobaczycie, nadejdzie dzień, w którym
zaczniecie patrzeć na articles tak jak Norman Davies.
*Odpowiedzią jest The Sahara
Brak komentarzy: